Przepraszam ,że tak długo nie pisałam notki ale byłam na wakacjach a internet działał jak za Kościuszki....
Ale dzisiaj aż dwie notki!
PRZY OKAZJI ŚWIĘTA LALEK
Trzeci marca to w Japonii Święto Lalek (hina matsuri, 雛祭り), czyli święto dziewczynek. Około dwóch tygodni przed tym świętem z rodzinnych schowków wyjmowane są i wystawiane w centralnym miejscu domu lalki hina ningyō (雛人形), często obecne w rodzinie od pokoleń (przez resztę roku trzeba je chronić specjalnymi środkami przed atakami nie szanującego tradycji robactwa). Zwykle lalki przedstawiają parę cesarską ubraną w stroje z epoki Heian (794-1192), ale może to być też cały dwór cesarski w komplecie. W Święto Lalek rodzina modli się o pomyślność i urodę dla córek.Przed tegorocznym Świętem Lalek pewna tokijska firma specjalizująca się w tworzeniu hina ningyō stworzyła taką oto lalkę:
Kto interesuje się olimpiadą w Vancouver – ja do takich osób nie należę, ale w ostatnich dniach w Tokio od olimpiady nie dało się uciec – rozpozna na tym zdjęciu twarz Asady Mao, łyżwiarki figurowej zwanej pieszczotliwej Mao-chan przez zakochany w niej naród japoński. W zeszłym tygodniu w mojej uniwersyteckiej stołówce dziesiątki poważnych Japończyków w garniturach z namaszczeniem wpatrywało się w telewizor modląc się o pomyślność Mao-chan, podczas gdy na ich stołach stygły smutne dania obiadowe. W ankiecie przeprowadzonej z okazji Święta Lalek wśród odpowiedzi na pytanie „Jeśli moglibyście Państwo wybrać typ osoby, jaką stanie się w przyszłości Państwa córka, to kto by to był?”, Mao-chan znalazła się na siódmym miejscu. Nie wiadomo, jaka odpowiedź padłaby na to pytanie dzisiaj, gdyż Asada zajęła „tylko” drugie miejsce za Koreanką Kim Yu-Na. Przegrać z Koreą to dla Japonii mniej więcej tak, jakby Niemcy przegrali z Polską – podobna historia, podobny ze strony Korei narodowy entuzjazm wynikający z odniesionych kiedyś krzywd. Dlatego po obu stronach nie brakło wzajemnych uszczypliwości, rzucania oskarżeń o przekupywanie sędziów, czynienia z walki obu dziewczyn sprawy na poziomie honoru narodowego.
Niestety, w historii stosunków japońsko-koreańskich to właśnie Japonia jest tym „złym”, a jej niegdysiejsze posunięcia wobec Korei naprawdę przypominają różne niemieckie poczynania wobec Polski w przeszłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz