Gomen!
Zupełnie się zapomniałam i nie pisałam żadnej notki:>
Japońskie festiwale i święta w lipcu
Na przykład Nachi no Hi Matsuri to festiwal ognia, który odbywa się w Nachi. W czasie tego święta kapłani, przebrani w białe szaty, noszą wielkie płonące pochodnie wykonane z drzewa cyprysowego (nawet do 50 kg ciężaru). Kapłani przemieszczają się po okolicach wodospadu Nachi (święte, a także popularne miejsce w Japonii – wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO). Japończycy wierzą, że rytuał ognia oczyszcza otoczenie i przepędza złe duchy. Nachi no Hi Matsuri odbywa się 14 lipca.
Umi no hi to dzień morza i jednocześnie nowe święto narodowe, które zostało wprowadzone do kalendarza japońskiego w 1996 roku. Obchodzone jest w trzeci poniedziałek lipca (w tym roku 18 lipca). Upamiętnia ono powrót cesarza Meiji do portu w Yokohamie w 1876 roku z wyprawy do Północnej Japonii. Wielu ludzi korzysta w tym dniu z pogody wakacyjnej i wybiera się na plażę.
W Uwajima (prefektura Ehime) odbywa się festiwal wołów. W czasie święta dwa duże zespoły ludzi operują manekinami wołów. Najważniejszym punktem festiwalu jest sumo wołów, czyli Ushizumo. Jest to konkurencja, w której dwa woły walczą ze sobą aż do momentu gdy jeden zepchnie drugiego z ringu. Festiwal ten trwa od 22 do 24lipca.
Kuromatsu to festiwal, w którym bóstwa (kami) i duchy pływają w sanktuariach umieszczonych na łodziach. Podczas spływu sternicy muszą bardzo uważać, aby nie bujać zbyt mocno łodzią. Jeśli tego nie dopilnują duchy staną się złe i zaczną przynosić pecha okolicznym mieszkańcom.
W chwili gdy łódka dopływa do brzegu, uczestnicy święta zaczynają kiwać się raz w przód, raz w tył, tak jakby nadprzyrodzona siła nimi manipulowała. Uczestnicy twierdzą, że jest to efekt nadprzyrodzonej mocy bóstw. Festiwal Kuromatsu odbywa się pod koniec lipca, zwykle w trzecią lub czwartą sobotę miesiąca.
Japońskie lato niewątpliwie smakuje inaczej niż polskie, ale jeśli upały zbyt mocno nie dokuczają, to zostaje wystarczająco dużo sił, by upajać się jego niesamowitą egzotyką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz