Konnichiwa!
Manga. 1000 lat historii
Manga jeszcze kilkanaście lat temu, w latach 90-tych, pojęcie to było mało znane w Polsce.
Prawdziwy boom mangowy w naszym kraju rozpoczął się od emitowanej przez Polsat serii pt: Czarodziejka z księżyca. Wielu ludzi po raz pierwszy usłyszało takie słowa jak manga i anime. Kierowane siłą napędowa tej popularności powstało czasopismo Kawaii, a za nim (nieistniejące już) Animegaid i Mangazyn. Starały się one przybliżyć swoim czytelnikom inne tytuły pochodzące z Kraju Kwitnącej Wiśni.
Na fali popularności serialu anime mieszkający od lat w Polsce wydawca Shin Yasuda postanowił wydać także wersję komiksową. W tym celu założył wydawnictwo Japonica Polonica Fntastica (JPF). Wkrótce na rynek mangowym pojawiło się wydawnictwo Waneko.
Kolejnym celnym posunięciem Polsatu była emisja serialu dla dzieci
Pokemon, który pojawił się na rynku wraz z całą serią gadżetów.
Od tego czasu minęło już ponad dziesięć lat, a nasz mangowy rynek pomimo kilku zapaści jakie przeżył w międzyczasie, nadal nieźle się rozwija. Wydawnictwa zaczynają nas zasypywać coraz większą ilością pozycji, a japońskie komiksy cieszą się niesłabnącą popularnością. Dzieje się tak pomimo tego, że od pewnego czasu daje się zauważyć pewnego rodzaju nagonkę na komiks i jego fanów. Media starają się za wszelką cenę udowodnić, że manga jest przyczyną wszelkiego zła jaki tylko możemy sobie wyobrazić. Jest posądzana o propagowanie pornografii, przemocy, pedofilii a nawet treści satanistycznych. Ta szeroko rozdmuchana kampania informacyjna ma niewątpliwie wpływ na budowanie negatywnego stereotypu mangi, z jakim często można się spotkać wśród ludzi niezbyt dobrze zorientowanych w temacie.
Paradoksem jest, że wszyscy, którzy w ramach czynu społecznego postanowili uświadomić całemu światu, jak negatywny wpływ ma manga na niemalże wszystkie dziedziny życia zapominają (a może po prostu nie wiedzą), że tak chętnie przez nich oglądane w dzieciństwie seriale jak Pszczółka Maja, czy Maminki to także anime wyprodukowane w Japonii.
Od tego czasu minęło już ponad dziesięć lat, a nasz mangowy rynek pomimo kilku zapaści jakie przeżył w międzyczasie, nadal nieźle się rozwija. Wydawnictwa zaczynają nas zasypywać coraz większą ilością pozycji, a japońskie komiksy cieszą się niesłabnącą popularnością. Dzieje się tak pomimo tego, że od pewnego czasu daje się zauważyć pewnego rodzaju nagonkę na komiks i jego fanów. Media starają się za wszelką cenę udowodnić, że manga jest przyczyną wszelkiego zła jaki tylko możemy sobie wyobrazić. Jest posądzana o propagowanie pornografii, przemocy, pedofilii a nawet treści satanistycznych. Ta szeroko rozdmuchana kampania informacyjna ma niewątpliwie wpływ na budowanie negatywnego stereotypu mangi, z jakim często można się spotkać wśród ludzi niezbyt dobrze zorientowanych w temacie.
Paradoksem jest, że wszyscy, którzy w ramach czynu społecznego postanowili uświadomić całemu światu, jak negatywny wpływ ma manga na niemalże wszystkie dziedziny życia zapominają (a może po prostu nie wiedzą), że tak chętnie przez nich oglądane w dzieciństwie seriale jak Pszczółka Maja, czy Maminki to także anime wyprodukowane w Japonii.
Dzisiaj japoński komiks w coraz większym
nakładzie gości na półkach kiosków ruchu, księgarń, w Empiku i jest
łatwo dostępny w internecie. Skąd się wzięła manga i co oznacza? Czym
japońskie mangi różnią się od komiksów europejskich czy amerykańskich,
że aż tak przyciągają uwagę? Jak i kiedy narodził się komiks japoński?
Czemu manga zawdzięcza taki sukces na całym świecie? Odpowiedzi na te pytania możemy poszukać w inspirującej książce: Manga.100 lat historii: Brigitte Koyama-Richard. Autorka zabiera nas w niesamowitą podróż poprzez historię japońskiego malarstwa: ukiyo-e, ludowe obrazy z Otsu, przepiękne drzeworyty nishiki-e, jak również pokazuje rozwój karykatury od kiedy Japonia otworzyła się na Zachód.
Zapoznaje nas z wieloma istotnym dla komiksu japońskiego nazwiskami, takimi jak: Kitazawa Rakuten (uważany za ojca współczesnej mangi, prekursor nowoczesnego komiksu japońskiego), Tezuka Osamu (twórca rewolucyjny, uznawany za boga mangi), Katsushika Hokusai (twórca Mangi), Mizuki Shigeru (autor opowieści o duchach, czerpiący z nishiki-e i emaki), Ikeda Riyoko (zrewolucjonizował shojo mangę). Oprócz tego Brigitte Koyama-Richard przeprowadza wywiad ze współczesnymi twórcami mangi: Taniguchim Jiro, Tahatą Isao oraz Matsumoto Leijim i jego żoną Maki Miyako.
Zapoznaje nas z wieloma istotnym dla komiksu japońskiego nazwiskami, takimi jak: Kitazawa Rakuten (uważany za ojca współczesnej mangi, prekursor nowoczesnego komiksu japońskiego), Tezuka Osamu (twórca rewolucyjny, uznawany za boga mangi), Katsushika Hokusai (twórca Mangi), Mizuki Shigeru (autor opowieści o duchach, czerpiący z nishiki-e i emaki), Ikeda Riyoko (zrewolucjonizował shojo mangę). Oprócz tego Brigitte Koyama-Richard przeprowadza wywiad ze współczesnymi twórcami mangi: Taniguchim Jiro, Tahatą Isao oraz Matsumoto Leijim i jego żoną Maki Miyako.
Na ostatnich stronach książki znajdują się: tablice chronologiczne,
słownik najważniejszych nazwisk i pojęć, spis epok oraz garść statystyk
z roku 2006.
Książka uświadamiła mi czemu masowa produkcja mangi, uwielbiana zarówno przez dorosłych jak i dzieci, stanowi tak ważną część japońskiej kultury. Wszystko
to, niestety jest napisane trochę chaotycznie, brakuje szerszego
spojrzenia, więcej odniesień do pozostałych faktów historycznych.
Niektóre rzeczy opisane rozwlekle, a inne mało dopracowane. Poza tym
album zachwyca niespotykanym materiałem ilustracyjnym, którego
zawartość pochłonie mnie przez całe ferie.
Manga. 1000 lat historiioryg. Mille ans de manga (2007)
autor: Brigitte Koyama-Richard
przeł. z fr.: Marta Domagalska
wyd.: Wydawnictwo Naukowe PWN
rok wydania: Warszawa 2008
cena: 89zł
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz